Żeglarska łapanka w CIT
Jak kiedyś zaciągano się na statek? Ano, w celu przeprowadzenia rekrutacji wysyłano w miasto kilku drabów wyposażonych w odpowiednią ilość gotówki. Łapacze chodzili od tawerny do tawerny i wypatrywali co roślejszych mężczyzn ( taki clubing) CV nie było konieczne, za to rozmowa kwalifikacyjna odbywała się przy duuuużej ilości rumu. Rano, świeżo „zatrudniony” budził się na środku morza z gigantycznym kacem i minimum trzyletnim kontraktem w kieszeni, bez możliwości negocjacji stawki ( w tym miejscu nie jeden pracodawca się rozmarzył ;)). Nie miał też możliwości wysłania sms’a do żony a połowica wobec barku wiadomości od męża, mogła się poczuć porzucona i nie koniecznie grzecznie czekać na jego powrót. I tu następowało kilka możliwości:
- Jeśli sakiewka była odpowiednio wypchana małżonka mogła puścić w niepamięć pijackie ekscesy męża, które spowodowały długą rozłąkę – w rodzinie nie takie rzeczy się zdarzały.
- Marnotrawny mógł zastać w domu gromadkę dzieci, niekoniecznie swoich – będących wynikiem bardzo „skomplikowanej” ciąży.
- Drzwi otwierał „Kowalski” twierdząc że teraz on tu mieszka i należało poszukać sobie nowego lokum.
Życie żeglarza nie było łatwe. Na szczęście dziś, nikt nie dokonuje raptu i uczestnictwo w wyprawie morskiej jest całkowicie dobrowolne. Zapraszamy na spotkanie z sądeckimi wilkami morskimi i zachęcamy do udziału w rejsie po morzu norweskim. Jest jeszcze kilka wonnych miejsc na poszczególne etapy wyprawy. Więcej informacji można uzyskać w Centrum Informacji Turystycznej w Nowym Sączu (ul. Szwedzka 2) w dniach 1 i 2 kwietnia 2016 r. podczas spotkania z organizatorami.
Kategoria: Wydarzenia w Nowym Sączu